W Bibliotece "Gazety Wyborczej" ukazał się tom "Największe tragedie" - piąty w serii "Polskie Himalaje". Cztery pierwsze były próbą usystematyzowania dokonań. W piątym autor Janusz "Jano" Kurczab dotyka najtrudniejszego tematu - śmierci w górach.
Śmierci, która często odziera wspinaczkę z romantyzmu. Czasem wynika ona z heroicznej postawy, ale często powodują ją proste błędy, jak brak profesjonalizmu himalaisty czy kierownika wyprawy, a nawet brak szczęścia, które w najwyższych górach nie może nas opuścić ani na chwilę.
Za sukcesy w górach polskie wyprawy często płaciły cenę najwyższą. W Himalajach zostało wielu wybitnych wspinaczy. Zaduszkowa lista proszących o modlitwę nie kończy się na Wandzie Rutkiewicz i Jerzym Kukuczce. Są na niej himalaiści mniej znani, ale równie utalentowani (np. Wojciech Wróż czy Andrzej Czok). Jak i tacy, którzy dopiero zbliżali się do elity, a bywa, że znaleźli się w górach po części z innych powodów. Jak choćby Staszek Latało, wybitny kamerzysta, reżyser, dokumentalista, który zginął, realizując film o jednej z polskich wypraw.
Na tło największych himalajskich tragedii nakłada autor opis tych wypraw, które wracały do kraju w składzie mniejszym niż wyruszały. Równie, a może i bardziej - z racji siły obrazu - poruszający jest dołączony do książki film (z wersją anglojęzyczną).
Jednak ani książka, ani film nie dają prostej odpowiedzi, dlaczego ludzie idą w góry, często po śmierć. Nie dał jej żaden wspinacz, choć wielu się starało. Z tym pytaniem każdy zostaje sam, a odpowiedzią jest decyzja - ruszam w góry czy zostaję.
Źródło: http://podroze.gazeta.pl