Gdy zaczynałem się wspinać w połowie lat 90., polskie czasopisma górskie prezentowały się na tle zachodnich, niczym – cytując klasyka – „źle sklecony szalet na tle wieżowców Manhattanu”. Nic więc dziwnego, że każdy numer zaprenumerowanego „Climbinga” przychodzący do Zakładu Alpinizmu krakowskiego AWF-u, w którym później pracowałem, był wielkim świętem. Na lekturę brytyjskich „High” i „On The Edge” udawałem się do nieistniejącego już Empiku przy Rynku Głównym. Wielkie wrażenie robiły na mnie także przeglądane okazjonalnie numery francuskiego „Verticala”. Dystans poziomu edytorskiego pomiędzy polską i zagraniczną prasą zaczął się zmniejszać z początkiem XXI wieku, kiedy redaktorem GÓR ponownie został Krzysiek Baran. Gdy pod koniec 2002 roku przejąłem po nim stery, moją ambicją było doszlusowanie do światowej czołówki. Dowodem na to, że po kilku latach udało się osiągnąć ten cel, były liczne opinie czołowych alpinistów i wspinaczy, którzy od połowy ubiegłego dziesięciolecia wielokrotnie chwalili nas jako jeden z najlepszych magazynów na świecie. Dziś, gdy nie istnieje już ani „High”, ani „On the Edge”, ani nawet powstały z ich połączenia „Climb”, z naszą objętością i jakością jesteśmy uważani za fenomen.
Podobną drogę przeszły polskie festiwale. Kiedyś wydarzeniem był przyjazd jednej gwiazdy z zachodnich okładek. Dziś największe polskie imprezy trzymają prawdziwie światowy poziom. Na miano zjawiska ostatnich lat zasługuje z pewnością Festiwal im. Andrzeja Zawady w Lądku-Zdroju, do czego – wierzymy – przyczyniliśmy się jako wspierający wydarzenie przedstawiciel mediów. W ten sposób, nieco naokoło, doszliśmy do sedna sprawy – w ręku trzymacie kolejny „Numer Lądecki”! Jest on tak różnorodny, jak czekająca nas we wrześniu impreza. Najlepszym dowodem na „światowość” Lądka jest fakt, że podczas tegorocznej edycji festiwalu zostaną wręczone najważniejsze nagrody alpinistyczne – Złote Czekany! Na łamach Magazynu nie mogło więc zabraknąć relacji z nagrodzonych wspinaczek i sylwetki laureata tytułu Piolet d’Or Carrière, Andreja Štremfelja. Okładka oraz lektura obszernego materiału przygotują Was także na spotkanie z Andrzejem Bargielem, autorem epokowego zjazdu na nartach z K2.
Numer, podobnie jak program imprezy, jest zresztą naszpikowany nazwiskami z absolutnego topu, których nikomu nie trzeba przedstawiać. Co powiecie na taką wyliczankę: Bonington, Caldwell, Czerwińska, Lindič, Papert, Pou, Raganowicz? Oczywiście, to wydanie GÓR zawiera o wiele więcej niż sylwetki i wywiady. Nie zabrakło opisów miejscówek, trekkingowych celów, skałoplanów, obszernych porad sprzętowych i technicznych. Słowem: dla każdego coś miłego. Takie motto przyświecało zarówno nam, jak i organizatorom festiwalu w Lądku-Zdroju. A to wszystko dla Was!
Piotr Drożdż
redaktor naczelny